Polska – Czechy 3:1 w mistrzostwach Europy.

2007-09-22 21:46

W drugim swoim meczu mistrzostw Europy nasza żeńska reprezentacja pokonała w belgijskim Hasselt Czechy 3:1 (25:17, 27:25, 18:25, 25:22) i pozostaje jedynym niepokonanym zespołem w grupie B.

Polska: Milena Sadurek, Maria Liktoras, Małgorzata Glinka, Katarzyna Skowrońska-Dolata, Eleonora Dziękiewicz, Milena Rosner, Mariola Zenik (libero) oraz Dorota Świeniewicz, Anna Podolec , Izabela Bełcik

Czechy: Jana Simankova, Milada Spalova,Tereza Matuszkova, Helena Havelkova, Jana Senkova, Ivana Plchotova, Marketa Tomanova (libero) oraz Helena Horka, Jana Jamborova, Katerina Bożkova

Małgorzata Glinka po raz pierwszy po ponad roku rozpoczęła mecz w wyjściowym składzie w reprezentacji Polski. Najlepsza siatkarka Europy w 2003 roku stanęła na przyjęciu wspólnie z Mileną Rosner. Początek meczu bardzo udany. Przewaga w ataku i w bloku dała naszemu zespołowi błyskawicznie prowadzenie 14:6. Mądra taktyczna zagrywka biało-czerwonych sprawiała Czeszkom ogromne kłopoty, a tym samym nie były w stanie pod siatką wykorzystać atutu swoich dobrych przecież warunków fizycznych. Dominacja mistrzyń Starego Kontynentu trwała do końca pierwszego seta, który zakończyły zwycięstwem 25:17. W tej części gry po cztery punkty zdobyły Glinka i Skowrońska-Dolata.

Druga partia rozpoczęła się odmiennie. Seryjnie zdobywane przez Matuszkovą punkty w ataku dały naszym rywalkom prowadzenie 9:4. W tym okresie gry dziewczyny miały ogromne kłopoty z kończeniem piłek w ataku. Nie funkcjonował blok, Polki popełniały proste błędy w przyjęciu oraz nie podbiły w obronie praktycznie żadnej ważnej piłki. Na drugą przerwę schodziły mając na końce zaledwie 10 punktów. Jednak ten set zakończył się naszym zwycięstwem. Złożyły się na to trzy kluczowe elementy. Ten pierwszy i najważniejszy to nasz lewy atak i Małgorzata Glinka. Praktycznie każda piłka kierowana była do siatkarki hiszpańskiej Murci. 9 punktów Gośki przy 70-procentowej skuteczności przypomniało wszystkim pamiętny półfinał z Niemkami w 2003 roku. Po drugie przy stanie 21:24 w polu zagrywki stanęła Kaśka Skowrońska-Dolata. Bezrotacyjny serwis naszej atakującej grany tuż nad taśmą zupełnie rozbił przyjęcie rywalek. Ten trzeci istotny element, to zmiana, której dokonał Marco Bonitta. Za Milenę Sadurek pojawiła się przy siatce Anna Podolec na tzw. podwyższenie bloku. Pozostała na boisku w pięciu kolejnych akcjach, a Polki w tym czasie, choć bez rozrywającej potrafiły skutecznie wyprowadzić wszystkie kontry.

W trzecim rozdaniu nie zadziała tym razem zasada, że zespół, który w poprzedniej partii przegrał niemal wygranego seta i jest 0:2 traci wiarę i pewność siebie. Trzeba jednak przyznać, że biało-czerwone wydatnie swoim przeciwniczkom „pomogły” odzyskać równowagę. To był po prostu bardzo słaby okres gry polskiej reprezentacji. Nie pomogła Izabela Bełcik, która zastąpiła na pozycji rozgrywającej Milenę Sadurek. Na prawym ataku seta kończyła Podolec.

Obie nasze reprezentantki grały także od początku kolejnego seta. Ponadto, za Milenę Rosner weszła Dorota Świeniewicz. Tym razem do pierwszej przerwy technicznej mecz toczy się punkt za punkt. Prowadzimy 8:7. Wtedy ponownie sprawy w swoje ręce bierze Glinka i na tablicy wyników już jest 13:9. Chwilę później jest jednak remis, a to efekt mizernego przyjęcia. Odzyskujemy prowadzenie (16:13) – Mariola Zenik broni w trudnej sytuacji a Świeniewicz kończy ważny atak z lewego skrzydła mając przed sobą podwójny blok. Tę przewagę Polki utrzymują już do końca. Wygrywają w czwartym secie 25:22, a tym samym odnoszą w drugim meczu drugie zwycięstwo w mistrzostwach. Najlepszą zawodniczką dzisiejszej rywalizacji była bez wątpliwości Małgorzata Glinka, która zdobyła 26 punktów.

Jutro w ostatnim meczu grupy B zmierzymy się z Bułgarią. Początek spotkania o godzinie 17.30.