Sukces w meczu z podtekstami!

Polskie siatkarki otworzyły konto zwycięstw w tegorocznej edycji World Grand Prix. Podopieczne Marco Bonitty pokonały reprezentację Włoch 3:1 ( 26:24, 16:25, 25:18, 25:17 ). Mimo wielu dodatkowych „smaczków” tej rywalizacji – Bonitta z Italią zdobywał mistrzostwo świata w 2002, kilka naszych zawodniczek grało, bądź gra we włoskiej lidze, Dorota Świeniewicz po drugiej stronie siatki miała trzy byłe koleżanki z ekipy Perugii, a Massimo Barbolinii przez lata był jej klubowym trenerem  – mecz przebiegał w bardzo sportowej atmosferze.

Marco Bonitta: „Po raz pierwszy polski zespół był maksymalnie skoncentrowany od pierwszej do ostatniej minuty meczy. Szczególne uznanie dla dziewczyn za czwartego, ostatniego seta, w którym kapitalnie wytrzymały napięcie i stres. Zachowały, po prostu „zimną krew”. Jestem bardzo zadowolony, tym bardziej, że to była batalia z wieloma podtekstami. Nie chcę wyróżniać żadnej z zawodniczek, bo nawet te dziewczyny, które zdobyły dziś nieco mniej punktów wykonały swoje zadania”.

Dorota Świeniewicz: „Trener Bonitta z pełną premedytacją nie przekazywał nam wszystkich szczegółów o włoskich siatkarkach, które przecież znakomicie zna. Przekonywał nas, że potrafimy grać przeciwko zespołowi z Półwyspu Apenińskiego, więc i  tym razem świetnie sobie poradzimy. Jesteśmy bardzo szczęśliwe, bo historia naszych występów w ostatnich latach wskazuje, że jeśli dobrze wejdziemy w turniej, to zazwyczaj udanie kończymy zawody. Nie ma jednak w nas niezdrowych emocji. Do każdego meczu podchodzimy niczym do osobnej historii. Każdy mecz jest przecież odmienną opowieścią o innej dramaturgii i stanowi kolejne wyzwanie. Świadomość, że od lat polsko-włoska batalia ma szczególne znaczenie mobilizowała obie strony bardzo pozytywnie i dzięki temu nie było nerwowych i niepotrzebnych sytuacji. Grałyśmy ambitnie o każdy punkt, ale z pełnym wzajemnym szacunkiem”.