Andrzej Warych o inauguracji LSK

W sobotę ruszają historyczne (pierwsze) rozgrywki Ligi Siatkówki Kobiet, stworzonej na wzór i podobieństwo działającej już szósty sezon Polskiej Ligi Siatkówki mężczyzn.

 

Uruchomienie zawodowej ekstraklasy pań było jednym z punktów programu wyborczego nowych władz PZPS, i udało się go zrealizować (jak zresztą zdecydowaną większość pozostałych) już w pierwszym roku kadencji. Teraz „piłka” jest po stronie klubów – im szybciej przekształcą się w spółki akcyjne, tym szybciej LSK stanie się w pełni zawodowa i samorządna. Na ten sezon obowiązki organizatora rozgrywek o mistrzostwo Polski w siatkówce kobiet wzięła na siebie Profesjonalna Liga Piłki Siatkowej S.A. (organizator PLS). 17 sierpnia PLPS podpisała porozumienie z dziesięcioma klubami żeńskiej ekstraklasy. Dyrektorem Ligi został były zawodnik i prezes AZS Politechniki Warszawskiej, członek Zarządu PZPS, Jacek Kasprzyk.

 

W sezonie 2005/06 rozegrane zostaną dwie rundy po 9 kolejek spotkań w fazie zasadniczej (22.10.05–18.03.06), a następnie play off o utrzymanie w lidze i o tytuł mistrza Polski, którego poznamy najwcześniej 12, a najpóźniej 21 maja 2006 roku. Transmisje telewizyjne z meczu kolejki (co drugiej) przeprowadzać będzie TVP 3, zawsze w niedzielę o godz. 14.30.

 

Prognozę sportową przed startem LSK przedstawia Szef Wyszkolenia PZPS, trener z 30-letnią praktyką, której połowę spędził z zespołami kobiecymi, Andrzej Warych:

 

– Kilka pierwszych kolejek powinno dać obraz, co po licznych zmianach kadrowych prezentują poszczególne kluby. Z tego względu najłatwiejszy start może mieć Centrostal, bo w drużynie wicemistrzyń Polski te ruchy był najmniejsze. Podobnie jak w PLS mamy „wielką piątkę”, spośród której na 99 procent wyłonią się półfinalistki play off: Kalisz, Bydgoszcz, Bielsko, Piła i Muszyna. Jedna z tych mocnych ekip musi odpaść jeszcze przed walką o medale, i to już będzie niespodzianka in minus. Pierwszą rywalizację „na noże” będziemy zatem mieli w fazie zasadniczej, bo przecież zespoły z miejsc czwartego i piątego wpadają na siebie już w ćwierćfinale. Natomiast gdyby do czwórki awansowała jakaś drużyna spoza wymienionej piątki – to już by była sensacja! Druga połowa ligi walczyć będzie zatem o utrzymanie, najtrudniej będzie Szczecinowi, Mielcowi i Myślenicom. Również Wrocław może mieć kłopoty, bo to bodaj najbardziej osłabiona kadrowo ekipa, o ponoć najniższym w lidze budżecie. Jedną jedyną drużyną, której „nie grozi” ani mistrzostwo, ani będzie chyba jest Poznań, co powoduje, że liga może być bardzo atrakcyjna, do końca trzymająca w napięciu.

 

Nie wydaje mi się jednak, żeby jej gwiazdy przebiły się do reprezentacji Polski. Po pierwsze: one już w niej są – w LSK zagra siedem mistrzyń Europy, z czego trzy w Muszyniance-Fakro, którą ktoś z tego powodu już dowcipnie ochrzcił „najsilniejszym klubem naszego kontynentu”. A po drugie, biorąc pod uwagę koncepcję selekcji trenera Andrzeja Niemczyka, nie należy się spodziewać, żeby jakimś szerokim frontem wskoczyły do kadry siatkarki odgrywające czołowe role w klubach. Są to bowiem z reguły zawodniczki średniego lub starszego pokolenia, które po prostu mogą już nie mieć siły, albo chęci, na wielomiesięczny sezon reprezentacyjny. A że będą chciały pokazać „złotkom”, iż też potrafią grać w siatkówkę – to tym lepiej dla ligi.

 

KPSK Stal Mielec – BKS Stal Bielsko-Biała (godz. 16.30)

AZS AWF Poznań – ZEC SV Gwardia Wrocław (17)

KS Piast Szczecin – SSK Grześki Kalisz (18)

KS Dalin Equus Myślenice – Centrostal Focus Park Bydgoszcz (18)

MKS Muszynianka-Fakro – PTPS Nafta-Gaz Piła (14.30; transmisja w TVP3)